Tegorocznego Sylwestra postanowiliśmy spędzić w Zakopanem. Chrzestna Jasia zaproponowała nam tygodniowy pobyt u jej cioci, mieszkającej w starym, drewnianym domu w centrum Zakopanego.
Po drodze do Zakopanego zatrzymaliśmy się na 3 dni w Krakowie. Pospacerowaliśmy po Kazimierzu i Starym Rynku, obejrzeliśmy wystawę krakowskich szopek (w tym roku szopkarstwo krakowskie zostało wpisane na listę reprezentatywną niematerialnego dziedzictwa kulturowego ludzkości UNESCO), zjedliśmy obwarzanki. Wawel obejrzeliśmy jedynie z zewnątrz, bo nie mieliśmy nosidła, a zwiedzanie go nie jest możliwe wózkiem.
Następnym razem, gdy Jaś będzie już trochę starszy, zdecydujemy się na zwiedzanie Krakowa jedną z kilku proponowanych dzieciom tras na mapce Kids in Kraków, dostępnej bezpłatnie w punktach infoKraków. Przewidziano takie trasy jak śladami Smoka Wawelskiego czy na tropie tajemnic, obejmującą podziemia Rynku.
Zakopane zaskoczyło nas, ale nie tylko nas, również i mieszkańców, ogromnymi opadami śniegu. Zamknięto nie tylko trasę do Morskiego Oka, ale i nawet wejścia do dolin Kościeliskiej i Chochołowskiej. Przedzieranie się wózkiem przez zaspy nie było przyjemne. Na szczęście Jaś polubił jazdę na sankach, więc wybraliśmy się na kilka spacerów. Byliśmy w Dolinie Strążyskiej – płaska, szeroka trasa, idealna dla sanek, a i dla wózków. Wjechaliśmy także na Gubałówkę i tam zrobiliśmy krótki spacer z widokiem na Zakopane. Byliśmy też na kuligu, ale Jaś nie był zachwycony tą atrakcją, o wiele bardziej podobało mu się ognisko, które rozpalono po kuligu. Sylwestrowy koncert w Zakopanem był dobrze słyszalny i w domu, w którym mieszkaliśmy. Jednak zarówno Sławomir i jego Miłość w Zakopanem, jak i liczne fajerwerki, nie przeszkodziły Jasiowi w spokojnym śnie i powitaniu Nowego Roku 2019 dopiero wczesnym rankiem.