Oprócz Lublany odwiedziliśmy w Słowenii:
- Piran
- Jaskinię Postojną
- Bled
- Bohinj
Wszystkie te miejsca są położone w odległości maksymalnie 2 h od Lublany, a trasy przebiegają głównie autostradami, więc dojazd jest bardzo wygodny, idealne miejsca na jednodniowe wycieczki z Lublany.
Piran
Piran, który odwiedziliśmy po drodze z Chorwacji do Lublany, trochę nas wymęczył. Nie był tak wygodny do zwiedzania i spacerów z wózkiem jak Rovinji.
Po pierwsze do Piranu nie można wjechać autem, trzeba go zostawić na parkingu pod miastem, już tu zaczęły się problemy, bo mimo, że był to jeszcze czas przed sezonem wakacyjnym, to miejsc na dwóch parkingach nie było, maluch się denerwował przedłużającym parkowaniem, a my razem z nim. Gdy w końcu się udało znaleźć miejsce postojowe mieliśmy trudności ze znalezieniem przystanku autobusowego, z którego odjeżdżają autobusy do centrum miasta. Gdyby nie to, że było południe, a temperatura przekraczała 30 stopni, zrobilibyśmy sobie spacer do centrum Piranu, wzdłuż wybrzeża, ale w takich warunkach nie chcieliśmy męczyć dziecka, bo po drodze nie było nawet skrawka cienia. Darmowy autobus, który dowiózł nas do miasteczka, był bardzo zatłoczony, ledwie zmieściliśmy się z wózkiem.
Również uliczki Piranu nie były dla nas zbyt przychylne, dość strome i wyboiste, nie było szans, żeby mały zasnął w wózku, a niesiony na rękach nie miał cienia, co było dla niego dokuczliwe.
Z pewnością Piran robi wrażenie, małe, wąskie uliczki, piękna panorama widniejąca na naszym przewodniku Pascala, bliskość morza. Mając jednak porównanie do Rovinji byliśmy troszkę rozczarowani – Rovinji wydawało się nam bardziej zadbane, czystsze, wygodniejsze. Przez to że większe nie mieliśmy tam problemu ze znalezieniem miejsc do spacerowania. Być może nasze wrażenia z Piranu byłyby lepsze, gdybyśmy dotarli na mury obronne i stamtąd podziwiali panoramę miasta, ale ze względu na wózek zrezygnowaliśmy, a na chustę było zdecydowanie zbyt gorąco.
Jaskinia Postojna
Must see w Słowenii to jaskinia, Postojna albo Szkocjańska. My wybraliśmy Postojną, jako, że jest bliżej położona od Lublany.
Mieliśmy obawy, czy jest to odpowiednie miejsce dla naszego 4 miesięcznego niemowlaka. Przed wyjazdem zadzwoniliśmy więc do biura jaskini i dokładnie o wszystko wypytaliśmy. Rozwiano nasze wszystkie wątpliwości, więc już bez obaw kupiliśmy bilety. Zdecydowaliśmy się na bilety jedynie do samej jaskini, bez dodatkowych miejsc typu wystawa czy centrum multimedialne, uznając, że to już może być zbyt długa wyprawa dla malucha. Zdecydowaliśmy się natomiast na przewodniki audio w wersji polskiej.
Kolejka po bilety była spora, około 20 minut czekania. Mimo widniejących wszędzie rozpisek godzin rozpoczęcia zwiedzania (co godzinę) grupy wchodziły chyba co około 20 minut, nie ma więc potrzeby spieszyć się, aby wejść o określonej godzinie.
Pierwszy odcinek trasy pokonuje się kolejką. Małego zapakowaliśmy w chustę, a wózek złożyliśmy i trzymaliśmy obok siebie. Kolejka jedzie dość szybko, a temperatura w jaskini wynosi około 8-10 stopni, byliśmy tego świadomi, więc zarówno my, jak i maluch byliśmy ciepło ubrani, dodatkowo synek miał czapeczkę.
Kolejka jedzie może 10-15 minut, potem zwiedzamy jaskinię pieszo, ta część trwa około godziny, cała trasa jest płaska – bez schodów czy wybojów, nie ma więc żadnego problemu z pchaniem wózka.
Obawialiśmy się zmian ciśnienia, czy też reakcji małego na ciemność, nasz maluch całe zwiedzanie przespał w chuście, ale gdyby nie spał raczej nie odczuwałby niedogodności, jaskinia jest oświetlona, nie aż tak głęboka, żeby ta różnica poziomów była odczuwalna.
Wracając z jaskini zatrzymaliśmy się na chwilę przy zamku Predjama, warto zobaczyć, bo na żywo robi jeszcze lepsze wrażenie niż na zdjęciach.
Bled
Widok na jezioro Bled jest chyba najbardziej znanym krajobrazem w Słowenii. My również zrobiliśmy takie zdjęcie, z punktu widokowego Mala Osojnica, początkowo udaliśmy się tam z wózkiem, ale już po kilkuset metrach musieliśmy zrezygnować, bo to zdecydowanie nie trasa dla malucha, zrobić zdjęcie poszedł sam tata 🙂 Natomiast wokół jeziora biegnie bardzo wygodna również dla wózka trasa spacerowa, częściowo chodnikiem, częściowo drewnianymi pomostami.
Jezioro jest bardzo ładne, nie obeszliśmy go dookoła, więc nie wiemy czy cała trasa jest dostępna dla wózka, ale spory kawałek jak najbardziej.
Na blogach oprócz jeziora Bled polecano również zobaczenie jeziora Bohinji, jako miejsca mniej komercyjnego, spokojniejszego. Zarezerwowaliśmy zatem nocleg nad samym brzegiem jeziora Bohinji, a zaraz po śniadaniu wybraliśmy się na spacer. Rzeczywiście to jezioro sprawia wrażenie bardziej naturalnego, niestety ma to również swoje minusy – spacer jego brzegiem nie był możliwy z wózkiem, brak było bowiem chodnika, czy pomostu.
Niestety z powodu remontu trasy wąwóz Vintgar był zamknięty, a to kolejne polecane do zobaczenia miejsce w tym regionie Słowenii.